Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski - analiza rozdań
Rozdanie 2; rozdawał E, po partii NS.
Rozdanie 2 Rozd. E, po partii: NS |
♠ J 10 5 ♥ Q 10 8 7 6 5 2 ♦ Q ♣ 7 2 |
|
♠ Q 9 4 3 ♥ J 9 3 ♦ A 8 6 2 ♣ J 9 |
♠ K 8 7 ♥ ♦ J 10 9 7 3 ♣ A 10 8 5 3 |
|
♠ A 6 2 ♥ A K 4 ♦ K 5 4 ♣ K Q 6 4 |
W |
N |
E |
S |
– |
– |
pas |
1♣ |
pas |
1♦ |
pas (?) |
1BA |
pas |
4♦ |
pas |
4♥ |
pas |
pas |
pas |
|
W |
N |
E |
S |
– |
– |
pas |
1♣ |
pas |
1♦ |
pas (?) |
1BA |
pas |
4♦ |
ktr. (!?) |
4♥ |
5♦ |
pas |
pas |
ktr. |
pas |
pas |
pas |
|
W |
N |
E |
S |
– |
– |
pas |
1♣ |
pas |
1♦ |
1BA (!) |
ktr. |
4♦ |
4♥ |
5♦ |
ktr. |
pas |
pas |
pas |
|
W |
N |
E |
S |
– |
– |
2BA (?) |
ktr. |
4♦ |
4♥ |
5♦ |
ktr. |
pas |
pas |
pas |
|
Systemowe otwarcie 2BA to dwukolorówka 5+–5+ na młodszych, tu jest ono jednak w zasadzie (a nawet i bez zasady) nieprawidłowe, jako że ręka E byłaby też znakomitym dziadkiem przy (ewentualnej) grze partnera w piki. Takie działanie należałoby natomiast bez żadnych zastrzeżeń polecić graczowi E na trzeciej ręce. W turnieju na maksy, szczególnie w indywiduelu, dopuszczamy jednak takie otwarcie także na pierwszej (czy drugiej) ręce – wprawdzie może ono doprowadzić do zgubienia dobrej gry w piki, ale też mocno przeszkodzić w licytacji przeciwnikom oraz pozwolić stronie WE na znalezienie opłacalnej obrony – w korzystnych przecież założeniach. Jeżeli gracz E na taki krok się zdecyduje, S skontruje, zaś partner otwierającego powinien skoczyć na 4♦ (a nie zadowolić się jedynie 3♦!). On też jest przecież słaby, wie zatem, iż rozdanie należy do przeciwników. Sam posiada natomiast bardzo dobry fit w jednym oraz drugi honor w drugim kolorze partnera (to ostatnie może się okazać dosyć istotne – i tak właśnie stanie się w tym rozdaniu – patrz dalej!). Graczowi W chodzi więc o to, aby jak najmocniej zachęcić partnera do zgłoszenia obronnych 5♦ – po spodziewanym zalicytowaniu czterech w starszy przez przeciwników – jeśli tylko i on ma ku temu odpowiednią rękę (wydłużenie w którymś z longerów, jeszcze bardziej atrakcyjny układ, renons). I w tym wypadku tak właśnie potoczy się dalsza licytacja – N zapowie 4♥, E – z układem 5530 – pójdzie na 5♦, zaś S zapowiedź tę skontruje.
Oczywiście tam, gdzie E będzie cały czas milczał jak zaklęty, przeciwnicy zapowiedzą dograną w kiery, łatwo ją zrealizują i zapiszą po swojej stronie protokołu aż 620 punktów, za które otrzymają wysoką notę turniejową.
Z tego, że E na pierwszej ręce – w zasadzie prawidłowo – spasuje, nie będzie bynajmniej wynikało, iż jego strona stoi już definitywnie na straconej pozycji. W następnym okrążeniu dostanie on bowiem drugą szansę – otóż po otwarciu 1♣ e-S-a i negatywnym 1♦ e-N-a powinien zgłosić – na pewno nie naturalne – 1BA (sekwencja druga). Będzie to wskazanie kolorów młodszych (w ręce, z którą z jakiś powodów nie można było otworzyć 2BA) – i nawet indywiduelowy partner, bez żadnych uprzednich uzgodnień, nie powinien mieć problemów z taką właśnie interpretacją tej zapowiedzi. Piki już nie zginą – z tym kolorem partner wszedłby bowiem do licytacji po otwarciu e-S-a, o tej porze wiadomo też jest, iż rozdanie prawie na pewno należy do przeciwników; warto przeto wykorzystać szansę znalezienia hipotetycznej opłacalnej obrony. Dalej powinno się potoczyć tak samo jak w sekwencji omówionej wyżej – S skontruje, W skoczy na 4♦ (koniecznie!: partnerze, posiadam dobry fit i chcę bronić!),N zgłosi 4♥ i E przelicytuje je obronnymi 5♦, które S raz jeszcze skontruje.
I jeszcze parę słów na temat drugiej z przedstawionych wyżej sekwencji – przede wszystkim gwoli kompletności tematu, bez uprzedniego uzgodnienia, szczególnie w indywiduelu ani trochę jej bowiem nie polecamy. Otóż ostatnimi czasy wśród brydżowych ekspertów coraz większe uznanie zyskuje przeświadczenie, iż w tego typu sekwencjach – kiedy oczywiste jest, iż jedna ze stron posiada wyraźną przewagę siły (nawet jeśli nie dąży do szlemika bądź nie jest o tym wiadomo) – kontra na jej wysokie odzywki nienaturalne i niecuebidowe – przede wszystkim splintery, ale też inne zapowiedzi sztuczne – wskazuje nie wist, tylko longera w kolorze skontrowanym, niekoniecznie wysokiej jakości, w układowej ręce, często dwukolorowej. Jej celem jest przeto zachęcenie partnera do ewentualnej zapowiedzi obronnej, gdy przeciwnicy zalicytują swój kontrakt ostateczny. W tym wypadku taką właśnie rolę pełni kontra gracza E na teksasowe 4♦ e-N-a, mówiąca: partnerze, mam longera karowego w układowej ręce, co sądzisz o ewentualnej obronie 5♦? Tak zdefiniowana kontra będzie narzędziem dużo bardziej efektywnym aniżeli tradycyjna kontra wistowa. Oczywiście – powtórzmy to raz jeszcze – jako rozwiązanie stricte konwencyjne, jej stosowanie musi zostać uprzednio przedyskutowane z partnerem.
Przeciwnicy licytowali ewidentnie w obronie, na niewielkiej liczbie punktów, za to bez wątpienia z rękami mocno układowymi, nakazem chwili jest zatem wist w atu! Przeciwko 5♦(W) z kontrą N powinien zatem obowiązkowo zaatakować ♦D! I rzeczywiście, tylko i wyłącznie takie książkowe wyjście bezwarunkowo doprowadzi do wyegzekwowania maksymalnej wpadki bez dwóch, za 300. Rozgrywający zabije wtedy pierwszą lewę ♦A w ręce, po czym puści wkoło ♣W, S weźmie przeto tę lewę ♣D i zagra ♦K i karem. W wyekspasuje wprawdzie ♣K, a potem zagra pika do damy, ponieważ jednak ♠A nie jest w ręce e-S-a drugi (ani singlowy), będzie jeszcze musiał oddać dwie wziątki w tym kolorze. A łącznie cztery: trefla, ♦K oraz dwa piki.
Popatrzmy natomiast, jak zakończyłoby się to rozdanie po każdym innym pierwszym wiście, na przykład kierowym (po ♠W rozgrywającemu byłoby jeszcze łatwiej, to rozwiązałoby mu bowiem ten kolor i dało w nim trzy lewy). W przebiłby w dziadku, zagrał – powiedzmy – pika do damy (lub blotkę treflową ze stołu, przy pewnych konfiguracjach może to być zagranie nieco lepsze od poprzedniego) i puścił wkoło ♣W. Po utrzymaniu się ♣D S mógłby wyjść blotką atu (albo powtórzyć kierem), wówczas rozgrywający zabiłby ♦A w ręce, zgrał ♣A i kontynuował ze stołu ♣10 – na ekspas ♣K w ręce e-S-a. Potem zaś przebił w dziadku kiera i zagrał dobrą ♣8, a potem ♣5, zrzucając z ręki pika i albo drugiego pika, albo kiera. A gdy S przebiłby ostatnią z tych lew ♦5, W nadbiłby w ręce, przebił na stole ♥W i – w trzykartowej końcówce – odszedł ♦W. S zostałby wtedy wpuszczony na ♦K i odegrał ♠A, ostatnią wziątkę musiałby jednak oddać dziadkowi na ♠K. Tylko bez jednej, za 100!
Podobnie gdy w czwartej lewie, po zabiciu ♣W damą, obrońca S powtórzyłby kierem, do drugiego skrótu stołu, rozgrywający istotnie dokonałby tam przebitki, następnie zaś sam ściągnąłby ♦A, zagrał ♣A i ♣10 na ekspas, po przebiciu w ręce wstawionego przez e-S-a ♣K przebił w dziadku trzecią rundą kierów i znów zagrał stamtąd dobrą ♣8 i ♣5. A gdy S przebiłby tę ostatnią kartę ♦5, nadbiłby w ręce i w trzykartowej końcówce także wpuścił przeciwnika z prawej karem…
Wprawdzie gra toczyłaby się mniej lub bardzie w widne karty, trzeba jednak nadmienić, iż gdyby S posiadał ♦K D x, to aby – po ataku innym niż atutowy – wybronić się tylko bez jednej, rozgrywający musiałby stosownie rozwiązać kara. To jest po zagraniu e-S-a w czwartej lewie w małe karo – dołożyć z ręki blotkę; zaś po jego kontynuacji kierowej – w pierwszej rundzie atutów puścić waleta wkoło. To z kolei doprowadziłoby do wpadki bez dwóch przy aktualnym rozkładzie kart, podczas gdy po rozgrywce opisanej na wstępie wyniosłaby ona tylko bez jednej. W obu wypadkach byłaby to jednak wysoce opłacalna obrona wykładanej popartyjnej końcówki przeciwników.
Minimaks teoretyczny: 5♦(WE) z kontrą, 9 lew; 300dla NS.
Maksymalne liczby lew możliwe do wzięcia przy grze w poszczególne miana:
♣ – 7 (WE);
♦ – 9 (WE);
♥ – 10 (NS);
♠ – 7 (WE);
BA – 9 (NS).