Polski Związek Brydża Sportowego

PZBS

KRS 0000219753, NIP: 525-16-56-918, Organizacja Pożytku Publicznego

konto PZBS: 07 1240 6175 1111 0000 4577 6692

Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski - analiza rozdań

Spis treści
Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski - analiza rozdań
Rozdanie 2
Rozdanie 3
Rozdanie 4
Rozdanie 5
Rozdanie 6
Rozdanie 7
Rozdanie 8
Rozdanie 9
Rozdanie 10
Rozdanie 11
Rozdanie 12
Rozdanie 13
Rozdanie 14
Rozdanie 15
Rozdanie 16
Rozdanie 17
Rozdanie 18
Rozdanie 19
Rozdanie 20
Rozdanie 21
Rozdanie 22
Rozdanie 23
Rozdanie 24
Rozdanie 25
Rozdanie 26
Rozdanie 27
Rozdanie 28
Rozdanie 29
Rozdanie 30
Rozdanie 31
Rozdanie 32
Opis systemu licytacyjnego

Rozdanie 2; rozdawał E, po partii NS.

Rozdanie 2
Rozd. E,
po partii: NS
J 10 5
Q 10 8 7 6 5 2
Q
7 2
 
Q 9 4 3
J 9 3
A 8 6 2
J 9
rozd. 2 K 8 7

J 10 9 7 3
A 10 8 5 3
  A 6 2
A K 4
K 5 4
K Q 6 4
 

W

N

E

S

pas

1

pas

1

pas (?)

1BA

pas

4

pas

4

pas

pas

pas

 

 

W

N

E

S

pas

1

pas

1

pas (?)

1BA

pas

4

ktr. (!?)

4

5

pas

pas

ktr.

pas

pas

pas

 

 

W

N

E

S

pas

1

pas

1

1BA (!)

ktr.

4

4

5

ktr.

pas

pas

pas

 

 

W

N

E

S

2BA (?)

ktr.

4

4

5

ktr.

pas

pas

pas

 

Systemowe otwarcie 2BA to dwukolorówka 5+–5+ na młodszych, tu jest ono jednak w zasadzie (a nawet i bez zasady) nieprawidłowe, jako że ręka E byłaby też znakomitym dziadkiem przy (ewentualnej) grze partnera w piki. Takie działanie należałoby natomiast bez żadnych zastrzeżeń polecić graczowi E na trzeciej ręce. W turnieju na maksy, szczególnie w indywiduelu, dopuszczamy jednak takie otwarcie także na pierwszej (czy drugiej) ręce – wprawdzie może ono doprowadzić do zgubienia dobrej gry w piki, ale też mocno przeszkodzić w licytacji przeciwnikom oraz pozwolić stronie WE na znalezienie opłacalnej obrony – w korzystnych przecież założeniach. Jeżeli gracz E na taki krok się zdecyduje, S skontruje, zaś partner otwierającego powinien skoczyć na 4 (a nie zadowolić się jedynie 3!). On też jest przecież słaby, wie zatem, iż rozdanie należy do przeciwników. Sam posiada natomiast bardzo dobry fit w jednym oraz drugi honor w drugim kolorze partnera (to ostatnie może się okazać dosyć istotne – i tak właśnie stanie się w tym rozdaniu – patrz dalej!). Graczowi W chodzi więc o to, aby jak najmocniej zachęcić partnera do zgłoszenia obronnych 5 – po spodziewanym zalicytowaniu czterech w starszy przez przeciwników – jeśli tylko i on ma ku temu odpowiednią rękę (wydłużenie w którymś z longerów, jeszcze bardziej atrakcyjny układ, renons). I w tym wypadku tak właśnie potoczy się dalsza licytacja – N zapowie 4, E – z układem 5530 – pójdzie na 5, zaś S zapowiedź tę skontruje.

Oczywiście tam, gdzie E będzie cały czas milczał jak zaklęty, przeciwnicy zapowiedzą dograną w kiery, łatwo ją zrealizują i zapiszą po swojej stronie protokołu aż 620 punktów, za które otrzymają wysoką notę turniejową.

Z tego, że E na pierwszej ręce – w zasadzie prawidłowo – spasuje, nie będzie bynajmniej wynikało, iż jego strona stoi już definitywnie na straconej pozycji. W następnym okrążeniu dostanie on bowiem drugą szansę – otóż po otwarciu 1 e-S-a i negatywnym 1 e-N-a powinien zgłosić – na pewno nie naturalne – 1BA (sekwencja druga). Będzie to wskazanie kolorów młodszych (w ręce, z którą z jakiś powodów nie można było otworzyć 2BA) – i nawet indywiduelowy partner, bez żadnych uprzednich uzgodnień, nie powinien mieć problemów z taką właśnie interpretacją tej zapowiedzi. Piki już nie zginą – z tym kolorem partner wszedłby bowiem do licytacji po otwarciu e-S-a, o tej porze wiadomo też jest, iż rozdanie prawie na pewno należy do przeciwników; warto przeto wykorzystać szansę znalezienia hipotetycznej opłacalnej obrony. Dalej powinno się potoczyć tak samo jak w sekwencji omówionej wyżej – S skontruje, W skoczy na 4 (koniecznie!: partnerze, posiadam dobry fit i chcę bronić!),N zgłosi 4 i E przelicytuje je obronnymi 5, które S raz jeszcze skontruje.

I jeszcze parę słów na temat drugiej z przedstawionych wyżej sekwencji – przede wszystkim gwoli kompletności tematu, bez uprzedniego uzgodnienia, szczególnie w indywiduelu ani trochę jej bowiem nie polecamy. Otóż ostatnimi czasy wśród brydżowych ekspertów coraz większe uznanie zyskuje przeświadczenie, iż w tego typu sekwencjach – kiedy oczywiste jest, iż jedna ze stron posiada wyraźną przewagę siły (nawet jeśli nie dąży do szlemika bądź nie jest o tym wiadomo) – kontra na jej wysokie odzywki nienaturalne i niecuebidowe – przede wszystkim splintery, ale też inne zapowiedzi sztuczne – wskazuje nie wist, tylko longera w kolorze skontrowanym, niekoniecznie wysokiej jakości, w układowej ręce, często dwukolorowej. Jej celem jest przeto zachęcenie partnera do ewentualnej zapowiedzi obronnej, gdy przeciwnicy zalicytują swój kontrakt ostateczny. W tym wypadku taką właśnie rolę pełni kontra gracza E na teksasowe 4 e-N-a, mówiąca: partnerze, mam longera karowego w układowej ręce, co sądzisz o ewentualnej obronie 5? Tak zdefiniowana kontra będzie narzędziem dużo bardziej efektywnym aniżeli tradycyjna kontra wistowa. Oczywiście – powtórzmy to raz jeszcze – jako rozwiązanie stricte konwencyjne, jej stosowanie musi zostać uprzednio przedyskutowane z partnerem.

Przeciwnicy licytowali ewidentnie w obronie, na niewielkiej liczbie punktów, za to bez wątpienia z rękami mocno układowymi, nakazem chwili jest zatem wist w atu! Przeciwko 5(W) z kontrą N powinien zatem obowiązkowo zaatakować D! I rzeczywiście, tylko i wyłącznie takie książkowe wyjście bezwarunkowo doprowadzi do wyegzekwowania maksymalnej wpadki bez dwóch, za 300. Rozgrywający zabije wtedy pierwszą lewę A w ręce, po czym puści wkoło W, S weźmie przeto tę lewę D i zagra K i karem. W wyekspasuje wprawdzie K, a potem zagra pika do damy, ponieważ jednak A nie jest w ręce e-S-a drugi (ani singlowy), będzie jeszcze musiał oddać dwie wziątki w tym kolorze. A łącznie cztery: trefla, K oraz dwa piki.

Popatrzmy natomiast, jak zakończyłoby się to rozdanie po każdym innym pierwszym wiście, na przykład kierowym (po W rozgrywającemu byłoby jeszcze łatwiej, to rozwiązałoby mu bowiem ten kolor i dało w nim trzy lewy). W przebiłby w dziadku, zagrał – powiedzmy – pika do damy (lub blotkę treflową ze stołu, przy pewnych konfiguracjach może to być zagranie nieco lepsze od poprzedniego) i puścił wkoło W. Po utrzymaniu się D S mógłby wyjść blotką atu (albo powtórzyć kierem), wówczas rozgrywający zabiłby A w ręce, zgrał A i kontynuował ze stołu 10 – na ekspas K w ręce e-S-a. Potem zaś przebił w dziadku kiera i zagrał dobrą 8, a potem 5, zrzucając z ręki pika i albo drugiego pika, albo kiera. A gdy S przebiłby ostatnią z tych lew 5, W nadbiłby w ręce, przebił na stole W i – w trzykartowej końcówce – odszedł W. S zostałby wtedy wpuszczony na K i odegrał A, ostatnią wziątkę musiałby jednak oddać dziadkowi na K. Tylko bez jednej, za 100!

Podobnie gdy w czwartej lewie, po zabiciu W damą, obrońca S powtórzyłby kierem, do drugiego skrótu stołu, rozgrywający istotnie dokonałby tam przebitki, następnie zaś sam ściągnąłby A, zagrał A i 10 na ekspas, po przebiciu w ręce wstawionego przez e-S-a K przebił w dziadku trzecią rundą kierów i znów zagrał stamtąd dobrą 8 i 5. A gdy S przebiłby tę ostatnią kartę 5, nadbiłby w ręce i w trzykartowej końcówce także wpuścił przeciwnika z prawej karem…

Wprawdzie gra toczyłaby się mniej lub bardzie w widne karty, trzeba jednak nadmienić, iż gdyby S posiadał K D x, to aby – po ataku innym niż atutowy – wybronić się tylko bez jednej, rozgrywający musiałby stosownie rozwiązać kara. To jest po zagraniu e-S-a w czwartej lewie w małe karo – dołożyć z ręki blotkę; zaś po jego kontynuacji kierowej – w pierwszej rundzie atutów puścić waleta wkoło. To z kolei doprowadziłoby do wpadki bez dwóch przy aktualnym rozkładzie kart, podczas gdy po rozgrywce opisanej na wstępie wyniosłaby ona tylko bez jednej. W obu wypadkach byłaby to jednak wysoce opłacalna obrona wykładanej popartyjnej końcówki przeciwników.

Minimaks teoretyczny:  5(WE) z kontrą, 9 lew; 300dla NS.

Maksymalne liczby lew możliwe do wzięcia przy grze w poszczególne miana:

– 7 (WE);

– 9 (WE);

– 10 (NS);

– 7 (WE);

BA – 9 (NS).