Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski - analiza rozdań
Rozdanie 1; rozdawał N, obie przed partią.
Rozdanie 1 Rozd. N, po partii: - |
♠ Q 10 7 4 2 ♥ K 4 ♦ A Q 7 ♣ A 10 5 |
|
♠ A 6 ♥ Q J 7 3 ♦ 6 3 2 ♣ K 7 6 4 |
♠ J 5 ♥ A 10 9 8 5 ♦ K 10 9 8 ♣ J 2 |
|
♠ K 9 8 3 ♥ 6 2 ♦ J 5 4 ♣ Q 9 8 3 |
W |
N |
E |
S |
– |
1♠ |
pas |
2♠ |
pas |
pas |
ktr. |
pas |
3♥ |
pas |
pas |
3♠ |
pas |
pas |
pas |
|
W |
N |
E |
S |
– |
1♠ |
pas |
2♠ |
pas |
pas |
ktr. |
pas |
2BA |
pas |
3♦ |
3♠ |
pas |
pas |
pas |
|
W |
N |
E |
S |
– |
1♠ |
pas |
2♠ |
pas |
pas |
ktr. |
3♠ |
pas |
pas |
pas |
|
W |
N |
E |
S |
– |
1BA |
pas |
pas |
pas |
|
|
|
Z układem 5♥/♠332 i siłą 15–17 PC otwarcie silnym 1BA staje się standardem – i w Polsce, i na świecie. To rozdanie na pierwszy rzut oka nie wydaje się być dobrą reklamą takiego rozwiązania. Po nieco staroświeckim, ale wciąż z tego typu rękami stosowanym otwarciu 1♠ strona NS natychmiast bowiem uzgodni swój kolor – piki właśnie, w którym znajduje się na niej aż 9 kart. Wprawdzie S ma tylko 6 miltonów, ale też czterokartowy fit w kolorze partnera oraz układ z bocznym dubletonem. Nawet jakby zatem para NS stosowała tzw. minipodniesienie (jeden z wariantów forsującej albo półforsującej odpowiedzi 1BA: 4–6 PC z fitem pikowym), aktualna karta e-S-a byłaby warta podniesienia do 2♠ (chyba że stosowana konwencja określałaby takie działanie jako silniejsze). Otwierający ma wprawdzie 15 PC ale też układ 5332, przeto na partnerowe 2♠ spasuje. I wszystko byłoby dla strony NS jak najlepiej, gdyby tak rozpoczętą licytację zakończył pas zawodnika E. Tym bardziej iż gracz ten nie dysponowałby również komfortowym pierwszym wistem i aby nie pozwolić przeciwnikowi na zrobienie nadróbki, musiałby wyjść albo w atu, albo karem spod króla. A obie te konfiguracje kart są z pierwszowistowego punktu widzenia porównywalnie niebezpieczne z atakiem kierowym (w piątego asa albo spod tego honoru) oraz treflowym (z drugiego waleta). Gracze N będą więc brać w piki lew 8 albo 9. Na niejednym stole nie na kontrakt 2♠ wszakże, tylko na 3♠, na pozycji gasnącej E powinien bowiem ożywić licytację (2♠) wznawiającą kontrą wywoławczą. Ma bowiem układ 5–4 z longerami niezłej jakości, z licytacji przeciwników, hamujących w 2♠, będzie natomiast wynikało, iż siły honorowe obu stron są w rozdaniu wyrównane. A ponadto NS uzgodnili kolor, przeto i WE prawie na pewno posiadają (co najmniej) 8 kart w jednym z pozostałych. Zgłoszenie przez E kontry reopen należy zatem uznać za absolutną konieczność, i to nie tylko dlatego, iż znajduje się on przed partią. Także po partiibyłoby to działanie jak najbardziej racjonalne, choć rzecz jasna nieco bardziej ryzykowne.
Po kontrze E odpowiadający na ogół jedno okrążenie przeczeka, zaś W czy to zapowie 3♥ (kontrujący prawie zawsze ma cztery karty w tym kolorze), czy to – asekurując się, że partnerowi przyszedł akurat układ typu 2–3–4–4 – zgłosi wywoławcze 2BA, informujące o możliwości gry w dwa kolory. E powie wówczas 3♦, wskazując kolory czerwone, a jego partner – jeśli tylko dostanie ku temu sposobność, przeniesie na 3♥. Wspaniały kontrakt, który zostałby bez trudu zrealizowany i przyniósł stronie WE godny uznania zapis w wysokości 140 punktów. Tyle tylko, iż do takiego rozstrzygnięcia dojdzie co najwyżej sporadycznie. Obowiązkiem posiadającego czterokartowy fit pikowy w układowej ręce i także znajdującego się przed partią zawodnika S będzie bowiem przepchnięcie się na 3♠. I to nie tylko w oparciu o popularne prawo lew łącznych, ale też zdrowy rozsądek i elementarną brydżową logikę. Często nawet gracz ten zrobi to już wcześniej, nie czekając na 3♥ W, na przykład w sekwencji drugiej już po 3♦ E, jako że te ostatnie mogłyby przecież obiec.
Kontrakty 3♠(N) nie będą kontrowane, żaden z zawodników WE nie ma bowiem w swej ręce dostatecznej liczby lew kontrowych, ponadto obaj (w zasadzie) będą świadomi faktu, iż na ich linii znajduje się 9 kierów. To już prędzej któryś z nich – zwłaszcza W, gdy rozpoczął od 2BA bądź po wznawiającej kontrze jego partnera S od razu podniósł do 3♠ – pójdzie na 4♥. Ta zapowiedź zostanie już na pewno przez e-N-a skontrowana, a potem położona bez jednej, za 100 punktów dla NS. Wpadka ta będzie jednak bliska praktycznej opłacalnej obronie, albowiem 3♠(N) – jak już wspomniałem – wcale nie musi zostać położone. Inna sprawa, że po wyjściu na światło dzienne faktu, iż przeciwnicy pracują na dziewięciu pikach, wzrosną też dla E atrakcyjność oraz bezpieczeństwo pierwszego wistu w atu, z konfiguracji ♠W x. Natomiast atak ♥A nadal związany będzie ze sporym niebezpieczeństwem, nieco tylko zmniejszonym przez fakt, iż partner zgłosił 3♥. Karo nadal będzie wykluczone, niejeden zawodnik E zaatakuje jednak przeciwko kontraktowi 3♠(N) ♠5 – i po takim wstępie rozgrywający wpadnie bez jednej.
Wreszcie otwarcie 1BA, które na pewno w finale IMP 2015 będzie bardzo popularne. Na nim licytacja wygaśnie, E jest bowiem zbyt słaby na obwiązujące w systemie licytacyjnym Indywiduel 2015 Wspólny Język wejście 2♥, o znaczeniu: dwukolorówka 5♥–4+♣/♦. Także S jest za słaby na staymana (to bowiem grozi kontraktem 2BA, a nawet 3BA), a i W na pozycji reopen nie będzie miał nic do powiedzenia. Przeciwko 1BA(N) E zaatakuje ♥10, więc rozgrywający wyrobi sobie piki i zrobi swoje. Kontrakt położyłby jedynie nierealny wist pikowy, po każdym innym gracz N dostałby dodatkową, teoretycznie nienależną mu wziątkę. Tymczasem po pikowym partner dojdzie do ręki na asa tego koloru i podegra kiery…
Po otwarciu e-N-a 1BA jego strona zapisze sobie przeto 90 punktów – mniej wprawdzie niż za 8, a zwłaszcza 9 wziątek na grę pikową, ale też zauważalnie więcej (szczególnie jeśli chodzi o turniejowe noty) niż za hipotetyczne 3♠ bez jednej, czym mogłoby się to rozdanie skończyć, gdyby N rozpoczął nie 1BA, tylko 1♠.
Minimaks teoretyczny: 3♠(NS) z kontrą, 8 lew; 100dla WE.
Maksymalne liczby lew możliwe do wzięcia przy grze w poszczególne miana:
♣ – 7 (NS);
♦ – 8 (WE);
♥ – 9 (WE);
♠ – 8 (NS);
BA – 7 (WE).