KMP 1/2019 - analiza rozdań
Rozdanie 8.
Rozdanie 8 Rozd. W, po partii: - |
♠ A 7 4 ♥ K Q 10 8 2 ♦ 10 5 3 ♣ 9 6 |
|
♠ Q 9 2 ♥ 6 3 ♦ K J 8 6 4 ♣ 10 4 3 |
♠ K J 10 8 5 ♥ 5 4 ♦ Q 9 ♣ A Q 8 5 |
|
♠ 6 3 ♥ A J 9 7 ♦ A 7 2 ♣ K J 7 2 |
Piatnik tak ułożył karty w rękach pary EW, że nie ma ona najmniejszej możliwości obłożenia końcówki kierowej zalicytowanej przez przeciwników. As z damą trefl są w impasie, a kara dzielą się 5-2. Na kiery zawsze bierze się dziesięć lew.
W związku z tym gracze z EW mogą liczyć tylko na to, że NS do końcówki nie dojdą. Atutów mają wprawdzie dziewięć, ale punktów zaledwie 22 i żadnej bocznej krótkości. Szanse na to, że zatrzymają się w częściówce więc są.
Karta zawodnika N jest jednak tak piękna, że po bardzo prawdopodobnym początku licytacji:
W | N | E | S |
---|---|---|---|
pas | pas | 1♠ | ktr |
2♠ | ? |
Może on po prostu skoczyć w 4♥. Są przecież tysiące rąk, z którymi partner spasuje na 3♥, a końcówka będzie zupełnie bezproblemowa. Ot, choćby taka ręka S: ♠ x ♥ Axxx ♦ KDWx ♣ xxxx.
Zauważmy jeszcze, że w opisanej powyżej sekwencji gracz N nie ma możliwości zainwitowania końcówki kierowej. Można oczywiście „podeprzeć się” kontrą na 2♠, a potem zgłosić 3♥, ale czy licytacja taka na 100% mówi o pięciu kierach.
Co będzie, to będzie, a morałem płynącym z tego rozdania jest stwierdzenie, że zdarzają się takie rozkłady kart, w których nasz wynik uzależniony jest wyłącznie od gry przeciwników. Krótko mówiąc - bez fartu trudno coś wygrać.