Zmarł Andrzej Miszewski
Z wielkim żalem zawidamiamy, że zmarł Andrzej Miszewski. Urodzony 23 listopada 1929 roku w rodzinie prawniczej. Członek PZBS od 1958 roku. Od 1942 roku członek Zawiszy, formacji skupiającej najmłodszych żołnierzy Szarych Szeregów Armii Krajowej. W służbie tej organizacji do kapitulacji Powstania Warszawskiego. Wywieziony wrócił do Warszawy po dwóch latach. Odznaczony Krzyżem Armii Krajowej, Medalem za Warszawę 1938-1945, Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. 15 krotny medalista Mistrzostw Polski, sześciokrotny Mistrz Polski. Członek Honorowy PZBS.
Całkiem niedawno, bo 23 listopada 2019 roku w Centrum Sportów Umysłowych na Polinezyjskiej czciliśmy Jego 90. urodziny. Będzie nam go bardzo brakowało przy brydżowych stolikach.
Przygoda z brydżem
Pierwsze robry pod koniec lat 30-tych, w charakterze niezbędnego czwartego w kółku rodzinnym. W czasie okupacji się nie grało – jedyny kontakt z brydżem to poznanie podstawowych zasad gry zawartych w książce Ely Culbertsona pod tytułem „Jak grać w brydża”. Niemniej jednak bakcyl brydżowy został już wtedy połknięty. Po tym już poszło z górki. W czasie studiów mimo że brydż był w tym czasie traktowany jako przejaw „zgniłego kapitalizmu” – znalazło się paru studentów, którzy mieli na ten temat inne zdanie i regularnie grali w tzw. kółko. Ta gra w kółko trwała kilkanaście lat ale od 1956 roku byliśmy już oficjalnie zarejestrowani w powstałym w tym czasie PZBS.Gra przez szereg lat w pozasportowym kółku ocenianym w Warszawie jako jedno z najsilniejszych (przy udziale przeciętnie dwóch reprezentantów Polski) zaowocowała przy decyzji gry w rozgrywkach sportowych, podjętych w najwyższej wówczas klasie rozgrywkowej z partnerem z kółka.
W okresie pracy zawodowej brydż odgrywał rolę rozrywki stosowanej bardzo skutecznie w celu rozładowania sytuacji stresowych życia codziennego. Po zakończeniu pracy zawodowej brydż ją zastąpił zmieniając tylko godziny i miejsce pracy. Zmienił się też stosunek do brydża –z rozrywki na sportową rywalizację; powstała na tym tle niemal narkotyczna konieczność podporządkowania wszystkiego kalendarzowi imprez brydżowych. Rozwiązanie takie poleca się tylko przy posiadaniu żony brydżystki. (Andrzej Miszewski o brydżu: za stroną Warszawskiego Związku Brydża Sportowego).
Fot. Krzysztof Jan Siwek