W Poznaniu było… po poznańsku
Zakończony w dniu święta narodowego 3 maja 62. Poznański Kongres Brydżowy był nie tylko jednym z największych wydarzeń w tej dyscyplinie sportu rozgrywanych w naszym kraju. Był też znakomicie, po „poznańsku” zorganizowany – w znaczeniu tego słowa podobnym do „szwajcarskiej punktualności” czy „niemieckiego porządku”. Trudo oceniać, czy najlepiej spośród wszystkich ogólnopolskich kilkudniowych imprez brydżowych – a mamy ich przecież kilkadziesiąt rocznie – bo wiele kryteriów zawsze będzie subiektywnych. Ale oczywiście są też obiektywne. I o nich warto pamiętać, myśląc o tym, co powinno być zapewnione/spełnione dla sprawnego przeprowadzenia takiego kongresu. Popatrzmy na to zatem na przykładzie wielkopolskim, moim zdaniem – niemal wzorowym.
Partnerzy i sponsorzy. Już od kilku lat władze wielu polskich miast czy regionów zdają się rozumieć, że przeprowadzanie u siebie dużych sportowych imprez przynosi jego mieszkańcom wiele, także tych niewymiernych, korzyści. Trzeba „tylko” prezydentów i marszałków przekonać, żeby dali pieniądze na brydża, a nie (albo nie tylko) piłkę nożną czy żużel. A patroni medialni, wybrani spośród wiodących lokalnych redakcji, pomogą – również na zasadzie win-win – w rozpropagowaniu imprezy.
Sala do gry. Kto wie, czy nie największa w Polsce, o powierzchni circa połowy piłkarskiego boiska. A rozmiar w tym przypadku ma znaczenie, bo można na przykład luźno rozstawić stoły, co utrudnia życie graczom z długimi uszami. Poza tym: dobrze wygłuszona, doświetlona, klimatyzowana i elegancko wykończona. Z „niekolejkującymi się” podczas przerw, lśniącymi czystością toaletami. Bufetem na miejscu i restauracją (z tańszymi lunchami dla brydżystów) piętro wyżej. No i położona w centrum miasta, dosłownie kilka minut spacerem od dworca głównego, a także blisko od rekomendowanych hoteli czy akademików.
Imprezy towarzyszące. Nie tylko turnieje kongresowe, ale i dla początkujących, młodzieży szkolnej itp. Organizowane codziennie, w tej samej sali i na takich samych zasadach oraz w identycznych okolicznościach, co te poważniejsze, rozgrywane obok. Tak, aby amator widział, że jest traktowany tak samo, jak zawodowiec.
Dbałość o detale. Jednolita linia i oprawa graficzna wszelkich materiałów związanych z kongresem, także puchary i medale oraz wystrój sali i gadżety. Sędziowie ubrani w takie same koszulki z logo imprezy. PR-owe hasło kongresu (nawiązujące do regionalnej gwary): „Zagrasz z nami, tej?”. Duże elektroniczne tablice informacyjne. Nowe, identyczne zielone sukna na stołach, z wyhaftowanym dyskretnie na środku logo klubu-organizatora. Wszystkie bidding-boxy kompletne, codziennie sprawdzane, czy czegoś nie brakuje. Tworzenie atmosfery, że brydż miał początki na salonach, a nie pod budką z piwem. Że gdy gramy w Dniu Flagi, to można się ubrać biało-czerwono. Jednym słowem: konsekwentne budowanie marki. Ta poznańska nazywa się tak, że chyba prościej i bardziej chwytliwie trudno będzie wymyśleć: brydz.pl.
Ludzie z pasją. Nominalnym organizatorem poznańskiego kongresu był Wielkopolski ZBS, z nowym (wybranym ledwie miesiąc temu) prezesem Przemysławem Maliszewskim. Organizatorem wykonawczym – Poznański Klub Brydżowy, z dyrektorem kongresu Piotrem Cieślińskim. Wraz z żoną Małgorzatą prowadzą i klub, i firmę, a organizowanie kongresu wyraźnie… sprawia im przyjemność. Bo gdyby było inaczej, to pewnie nie byłoby ich widać na sali przez 15 godzin na dobę. Zresztą nikt z pracujących przy imprezie nie sprawiał wrażenia, że robi to za karę.
Wiele zatem wskazuje na to, że to Poznań może/powinien być organizatorem brydżowych mistrzostw Europy Open w 2025 roku, o które stara się Polska. I jeśli je dostaniemy, to o powtórzenie ostatniego sukcesu Wrocławia, z World Bridge Series 2022, nie ma się co obawiać.
Na koniec jeszcze mała korekta statystyczna – na szczęście in plus. Otóż najlepsza frekwencja w pojedynczym turnieju poznańskiego kongresu to nie 192 pary w 1984 roku, jak informowaliśmy, posiłkując się oficjalną stroną internetową imprezy, ale aż 296 – w „budimeksie” 2010. Wygląda na to, że twórcy tej obecnej, nota bene funkcjonalnej, nowoczesnej pod względem designe’u i eleganckiej, witryny (www.kongrespoznanski.pl) przenieśli wprawdzie na nią linki wynikowe ze starej (https://kongres.brydz.wlkp.pl
https://www.pzbs.pl/archiwum/wydarzenia/7724-w-poznaniu-byo-po-poznasku#sigFreeId09abc76414
Tomasz Wolfke