Polski Związek Brydża Sportowego

PZBS

KRS 0000219753, NIP: 525-16-56-918, Organizacja Pożytku Publicznego

konto PZBS: 07 1240 6175 1111 0000 4577 6692

Wywiad z Janem Chodorowskim w tygodniku Passa

Poniższy wywiad ukazał się w tygodniku Passa

Sport uprawiany przy pomocy kart

Wywiad z Janem Chodorowskim – arcymistrzem, trenerem i sędzią w brydżu sportowym

Co to jest brydż?

Brydż kojarzy się przeciętnemu człowiekowi z grą w karty. Kojarzy się nie najlepiej, z graniem po nocach, z dymem papierosowym, często z alkoholem. A to wcale tak nie jest.

Są dwa rodzaje brydża – domowy, czyli kółkowy, kiedy siada sobie czterech ludzi, rozdają karty i po paru godzinach jeden okazuje się zwycięzcą, inny przegranym. Zazwyczaj wygrywa ten, któremu szła karta. Natomiast ja mam na myśli grę w brydża, traktowaną jako dyscyplinę sportową. Brydż jest w strukturach sportu od 1955 roku. Gra nie opiera się na tym, czy ktoś ma dobre karty, lecz na dpowiednim wykorzystaniu już posiadanych kart. Alkohol i papierosy są na turniejach zakazane, a turnieje rozgrywane są najczęściej od 18 do 21.

Czyli istnieją zasadnicze różnice.

Wyobraźmy sobie jakąkolwiek grę karcianą – tysiąc, makao... Rozgrywamy jedno rozdanie i przenosimy je w stanie nienaruszonym na stolik obok, gdzie inni gracze, posiadając te same karty rozgrywają rozdanie na swój sposób, nie znając wyników z pierwszego stołu. Po tej rozgrywce porównujemy wyniki osiągnięte na obu stołach. Na tym właśnie polega brydż sportowy. W tym momencie odpada element dobrej, czy złej karty.

Ze słabą kartą można wygrać?

W brydżu sportowym można mieć, na przykład, bardzo słabą kartę , ale dzięki naszej bardzo starannej grze przeciwnik weźmie jedną lewę mniej niż gracze na innych stołach. I ta jedna lewa może spowodować, że osiągniemy znakomity wynik, nie mając w ogóle punktów. I odwrotnie – mając razem z partnerem bardzo silne karty, zalicytujemy szlemika, wygramy go, a okaże się, że nasz wynik jest beznadziejny, bo na innych stołach tymi samymi kartami wygrywano szlema. Brydż sportowy polega na maksymalnym wykorzystaniu karty.

Czyli „tysiąc porównawczy” konkurentem brydża?

Ponad 90% gier karcianych, to są gry indywidualne – każdy gra dla siebie, tak jest w tysiącu. Natomiast brydż, jak sama nazwa wskazuje (ang. bridge – most, pomost) jest grą pary przeciwko parze. Mamy z partnerem wspólne karty, choć ich wzajemnie nie widzimy, wspólnie podejmujemy decyzje o ostatecznym kontrakcie i wspólnie odpowiadamy za wynik rozdania. To dwuosobowa praca zespołowa. W licytacji, czyli deklarowaniu zobowiązań, jak i w trakcie rozgrywki, szczególnie w obronie, musimy z partnerem nadawać na tych samych falach – rozumieć się, współpracować, a nie wzajemnie sobie przeszkadzać.

A jak takie rozdanie wygląda w praktyce?

Każdy zawodnik kładzie swoje karty przed sobą i po zakończeniu rozdania zbiera je i wkłada je do specjalnego pudełka, które jest przenoszone na stół, zajmowany przez inne pary. Pary się także zmieniają, czyli przechodzą do następnego stolika.

Czy to duża trudność dla początkujących brydżystów?

Nie, nie ma z tym żadnego kłopotu. W kilka minut można się nauczyć kłaść karty przed sobą, a nie rzucać na kupkę. Zmiany par zarządza sędzia, zazwyczaj przechodzimy w każdej turze co jeden stół. To nie jest problem.

Czy gimnazjalista lub licealista może osiągnąć dobry wynik w turnieju?

Nawet początkująca para ma szanse osiągnąć sukces. W odróżnieniu od szachów, gdzie początkujący gracz nie wygra partii z mistrzem szachowym, para potrafiąca trochę grać w brydża, rozgrywa w ciągu kilku godzin turniej i może w nim uzyskać bardzo przyzwoity wynik, czasami nawet go wygrać. Para ma swój dzień, trafia decyzje, przeciwnicy robią więcej błędów, niż zwykle. Umiejętności, wiedza i rutyna to jest jakieś 50-60% sukcesu, gra przeciwników to 20-30% i pewien element szczęścia oceniam na około 20%. W sprzyjających okolicznościach można osiągnąć sukces, będąc zupełnie przeciętnym graczem. Młodzi ludzie, para stworzona kilka miesięcy temu, która nauczyła się gry w brydża zaledwie rok temu jedzie na mistrzostwa kraju młodzików i plasuje się w pierwszej ósemce!!! A polska młodzież dominuje od lat w brydżu europejskim i światowym.

Możemy też grać w Internecie.

Jak najbardziej. Co więcej, możemy nie tylko grać, ale też kibicować. Bardzo ważnym elementem nauki gry w brydża jest „podpatrywanie” mistrzów, zawodników wysokiej klasy. A jako kibic mamy nad grającymi tę przewagę, że widzimy wszystkie „ręce” – karty każdego zawodnika, widzimy licytację, możemy podejrzeć dotychczas wzięte lewy, a nawet włączyć aplikację, która przeanalizuje sytuację na stole i pokaże najlepszą rozgrywkę. Jesteśmy zatem znacznie mądrzejsi od siedzących przy stoliku graczy!

W dobie przedinternetowej to była rzecz niewyobrażalna. Dziś możemy wejść do darmowego portalu BBO (Bridge Base Online – www.bridgebase.com), zarejestrować się i grać, kibicować, stworzyć własny turniej, znaleźć nowego partnera lub umówić się ze stałym partnerem, zagrać w turnieju par... Minusem gry internetowej jest brak kontaktu z przeciwnikiem, co uniemożliwia nauczenie i zrozumienie psychologicznych aspektów brydża. Kiedyś latami dochodziło się do tego, co teraz młodzi ludzie mogą opanować w ciągu roku. 

Istnieją też internetowe witryny traktujące o brydżu.

Oczywiście. Na warsztatach, które aktualnie organizujemy, będę pokazywał, gdzie można poszerzyć swoją wiedzę i podwyższyć umiejętności. 

Ma Pan na myśli warsztaty dla gimnazjalistów i licealistów, które wkrótce rozpoczną się w Natolińskim Domu Kultury?

W tej chwili wchodzimy w pierwszy etap, mamy udostępnioną do grudnia salę, mamy też obietnicę, że warsztaty będą kontynuowane w przyszłym roku. Na razie chcemy stworzyć grupę do ok. 20 osób. Mogą to być początkujący lub bardziej zaawansowani. Ważne są chęci, bo możliwości rozwoju są przeogromne.

Czego będą się uczyć młodzi adepci?

Zakładam, że na warsztaty zgłoszą się młodzi ludzie w ogóle niegrający w brydża. Zaczniemy od najprostszych rzeczy. Zaproponuję podręcznik, który wyjaśnia wszystko od podstaw, potem postaramy się opanować kilka elementów – licytację, rozgrywkę, czyli realizowanie wylicytowanego kontraktu, optymalne rozegranie konkretnego rozdania.

Spodziewam się, że młodzi ludzie będą chcieli niemal od razu grać.

Grać można bardzo wcześnie, naprawdę wystarczą podstawy, które można wyłuszczyć w ciągu kilku godzin, potem pozostaje ustawiczne kształcenie. Pewnych elementów można uczyć się samemu. Wystarczy zainstalować jeden z wielu programów komputerowych i przy jego pomocy rozgrywać rozdania. Z pism mamy miesięcznik „Brydż”, dwumiesięcznik „Świat brydża” i całe mnóstwo brydżowych witryn internetowych.

A koszt warsztatów?

Warsztaty są finansowane przez Urząd Dzielnicy, NOK udostępnia nam salę, warsztatowicze wnoszą jedynie jednorazową wpłatę organizacyjną w wysokości 30 zł, która pokrywa koszt podręcznika.
Warsztaty zaczynamy w poniedziałek, 8 października o 17.00 w NOK, ul. Na Uboczu 3. Gorąco zachęcam, w tym wypadku młodych ludzi, do przeżycia przygody z brydżem.

I ja, dziękując za rozmowę, przyłączam się do tej zachęty.

Rozmawiał Ryszard Kochan