WBG Buenos Aires - relacja 2
Hola!!
Po trzech dniach gry na 16. World Bridge Games jesteśmy już w okolicach połowy rundy eliminacyjnej. Do omówienia wyników i prezentacji kilku rozdań wrócimy w drugiej części artykułu, a tymczasem porcja kolejnych ciekawostek z odległego Buenos.
Gdybyśmy chcieli pozwiedzać Argentynę to mamy takie możliwości: słynny wodospad Iguazu to 1300 km podróży ze stolicy na północ, nie mniej słynny lodowiec Petito Moreno to z kolei 2100 km na południe. Wycieczka do krainy pingwinów Ushuaia – nieco ponad 3 tys. km. Przydałoby się zostać po olimpiadzie przynajmniej z tydzień, żeby zaliczyć jedną albo dwie z tych atrakcji – w każdym razie na pewno nie są to jednodniowe wycieczki.
Bliżej, bo po drugiej stronie olbrzymiego estuarium La Plata, leży Urugwaj. Niewielkie jak na standardy amerykańskie państwo jest nazywane czasami Szwajcarią Ameryki Południowej. Wycieczka do stolicy Montevideo jest już do zaliczenia w jeden dzień, a atrakcją jest na pewno rejs katamaranem po La Plata.
Również atrakcją, chociaż zupełnie innego kalibru, jest obecność wśród zawodników grających w teamach seniorskich pewnego starszego pana, reprezentującego drużynę gospodarzy. Na olimpiadzie występuje Mauricio Macri – w latach 2015-2019 prezydent Argentyny, taki prawdziwy że nawet ma swoją indywidualną ochronę. A prezydent w Argentynie to postać jak najbardziej poważna - żeby nie wspomnieć o takich słynnych postaciach jak: małżeństwo Nestor i Cristina Kirchner (czyli poprzednicy pana Macri), rządzący w latach 90tych Carlos Menem oraz oczywiście najbardziej znani Juan i Eva „Evita” Peron. Ikoniczna postać Evity jest do dzisiaj darzona w Argentynie ogromnym szacunkiem - jej imieniem nazywane są ulice, szkoły i instytucje. Napisany został musical Evita i nakręcono co najmniej kilka filmów. Co ciekawe, Evita zanim poślubiła Juana i została osobą publiczną, mieszkała w Buenos Aires i imała się różnych zajęć, z których nie do końca potem będąc już osobą znaną, była dumna. Zainteresowanych odsyłam do zgłębienia tematu, bo niewątpliwie jest to historia ciekawa i romantyczna.
Teraz pora na brydża: po dziewięciu meczach team Polska open jest na znakomitej trzeciej pozycji. Co bardzo ważne, w końcu udało się zwyciężyć ze Szwajcarią – i to niemało, bowiem 27 impami. Oczywiście mecz był transmitowany na BBO, więc wszyscy mieliśmy okazję obejrzeć kawał naprawdę dobrego brydża. Dzień wcześniej, również na BBO, w takiej oto akcji wystąpili Krzysztof Buras i Kamil Nowak:
Kamil, siedzący na pozycji S, zaczął od 1BA – może nieco odbiegającego od standardu, ale przewidzianego w karcie konwencyjnej naszej pary. Reprezentujący Danię Michael Askgaard zameldował się pikami na poziomie dwóch, a Krzysztof zalicytował transfer na kiery poprzez 4karo. Kasper Konow uzgodnił partnerowi piki na poziomie czterech, co spotkało się z kontrą Kamila. Karta N dawała jednak spore nadzieje na realizację gry własnej i Krzysztof zalicytował 5 kier. Decyzja na pewno dobra, gdyż 4 pik po prostu szło, co zresztą miało miejsce na drugim stole. 5 kier zostało oczywiście skontrowane przez gracza E, ale niespodziewanie nie był to koniec licytacji, gdyż Krzysztof postanowił sprawdzić wytrzymałość przeciwników na perspektywę gry z rekontrą. Test wytrzymałości się powiódł, bowiem gracz W zgłosił 5 pik, w swoim mniemaniu na mały obrót. Teraz już kontra i bez jednej – a pięć kier bez dwóch, i to z rekontrą.
W turnieju kobiecym nasze dziewczyny idą jak burza. Seria meczy bez porażki zatrzymała się na liczbie 11, a miejsce w tabeli to dwa – i to bardzo mocne dwa. A oto jak mecz na reprezentację Brazylii rozpoczęła Cathy Bałdysz:
Pani na N zaczęła licytację od 2karo multi, i na pytanie 2BA od swojej partnerki odpowiedziała 3 kier wskazując na dół otwarcia z pikami (!!). W efekcie w kolejnym okrążeniu musiała poprawiać 6 pik zalicytowane przez partnerkę na 6BA. To oznaczało że przeciwniczki ominęły już wychodzące 6 kier. A losy szlemika w BA były w rękach Cathy. A jak wiadomo kiedy Cathy jest w formie to trafia wszystko – piątka karo była zatem oczywista: pik był anemiczny, wiadomo że pani S ma tam poważny fit. Trefl był natomiast zbyt ryzykowny. Po tym wiście pani z Brazylii w rozpaczy przegrała bez czterech, a że było to pierwsze rozdanie meczu to jak się domyślacie skończyło się na pokaźnym zwycięstwie 37 impami. Interesujące, co zauważyła po meczu Cathy, że pozornie znacznie gorszy wist trefowy, również zapewne obłożył by kontrakt. Rozgrywająca musiała by zabić pierwszą lewę treflową asem (!!), żeby zachować niezbędne drugie dojście do stołu. Patrząc na rozkład tak się właśnie powinno bezpiecznie zagrać, ale ilu z nas by to zrobiło??
Reprezentacja seniorów, zgodnie z oczekiwaniami wróciła do gry. Miejsce jest szóste i starsi panowie zaczynają walczyć o pierwszą czwórkę. Podobnie jest u kobiet i w mixtach – te teamy, które skończą na miejscach 1-4 będą miały prawo wyboru przeciwników do meczu 1/16 finału: jest zatem o co walczyć.
Team mixt również z tarczą po trzech dniach gry. Miejsce numer pięć – a do tego niewątpliwie przyczynił się wygrany 60 impami mecz na Irlandię. Przypomnę że te 60 impów trzeba było nazbierać w zaledwie 10 rozdaniach – czyli po 6 w każdym… pomogło na pewno takie oto rozdanie Danusi Kazmuchy i Maćka Hutyry:
Zawodniczka W otworzyła licytację 1 pik, Danusia dała oczywiście kontrę, a pan siedzący na E podniósł piki do czterech. Po dwóch pasach kolejna kontra od N, i nadzwyczaj celne 5 kier od Maćka, które zostało podniesione o poziom wyżej. Podział kierów 3-2 oznaczał, że łącznie z pięcioma karami mamy już 11 lew – niestety ręka S ma za mało dojść żeby szybko przebić dwa piki, co zakończyło by rozgrywkę. Trzeba zatem trafić trefla – ale nie po to Maciek licytował 5 kier, żeby tego nie zrobić. Swoje!!
Do usłyszenia niebawem.
Saludos!!
https://www.pzbs.pl/nowosci/8722-buenos-aires-relacja-2#sigFreeIda9b89d707f