Polski Związek Brydża Sportowego

PZBS

KRS 0000219753, NIP: 525-16-56-918, Organizacja Pożytku Publicznego

konto PZBS: 07 1240 6175 1111 0000 4577 6692

WBG relacja z Argentyny nr 1

Relacja bezpośrednio z Argentyny - Piotr Kołuda - kapitan reprezentacji Kobiet i Mikstów

Hola!! 

Hola (czytaj Ola) – czyli hiszpańskim cześć, przywitało Buenos Aires polskie reprezentacje i członków ekipy, na 16. World Bridge Games, nazywanych również Olimpiadą Brydżową.

Buenos Aires jest znacznie większe od naszej Warszawy, oficjalnie liczy ponad 3 mln mieszkańców, ale łącznie z przyległościami zaczyna to już być imponująca liczba ponad 10 mln mieszkańców. Gdyby nie miasta chińskie stawiałoby to stolicę Argentyny w okolicach pierwszej dziesiątki największych aglomeracji świata. Miasto ma wiele architektonicznych i turystycznych atrakcji - żeby wspomnieć dzielnicę kolorowych domków La Boca, miejskie plaże nad zatoką La Plata, szeroką i ruchliwą Avenida 9 Julio, słynny plac de Mayo, dzielnicę wieżowców Puerto Madero, czy wielkie stadiony piłkarskie zawsze zapełnione fanatycznymi fanami klubów Boca Juniors i River Plate (lub 114 innych oficjalnie zarejestrowanych klubów piłkarskich w Buenos Aires). Dzisiejsza Argentyna, oprócz właśnie wspaniałych piłkarzy, kojarzy się nam z trzycyfrową inflacją i powtarzającymi się bankructwami kraju (9 razy w historii – najwięcej spośród dużych gospodarek) oraz oczywiście z kuchnią zdominowaną przez słynną na cały świat wołowinę. Rzeczywiście w menu restauracji steki, gulasze i dania mięsne są zawsze obecne, ale i inne potrawy nie są kuchni argentyńskiej obce. Szczególnie silne są wpływy kuchni włoskiej. Mimo że mówi się tutaj po hiszpańsku, kuchnię zdominowali emigranci z Włoch. Co ciekawe, do Argentyny w XIX i XX wieku wyjechała całkiem duża liczba naszych rodaków. Obbecnie do polskich korzeni mniej lub bardziej przyznaje się około 450 tys. mieszkańców tego kraju. Obchodzony jest nawet Día del Colono Polaco – dzień polskiego osadnika, ale to w czerwcu więc niestety się nie załapaliśmy. Niemniej polska flaga na naszych reprezentacyjnych koszulkach wzbudza sympatię wśród lokalsów – Polonia, Polonia.

Wracając do World Bridge Games - w poniedziałek wszyscy uczestnicy stawili się na ceremonii rozpoczęcia, na której mieliśmy okazję wysłuchać argentyńskiego hymnu. Kto uważa, że Mazurek Dąbrowskiego jest długi, to uwierzcie, nijak mu do Himno Nacional Argentino. Następnie przedstawione zostały wszystkie reprezentacje. Oprócz stałych bywalców, są obecne również kraje brydżowo zupełnie egzotyczne jak Chile, Kuwejt, Kolumbia, Gwadelupa czy Arabia Saudyjska. Na zakończenie mieliśmy okazję obejrzeć kilkuminutowy pokaz tanga w wykonaniu zawodowych lokalnych tancerzy. Zresztą w godle Olimpiady, które na pewno pojawi się na którymś ze zdjęć, oprócz kart, na pierwszym planie jest właśnie para taneczna. Krótka część nieoficjalna – bankiet w hallu miejsca gry, zakończył pierwszy oficjalny dzień 16. WBG. Nasze reprezentacje wróciły do swoich hoteli. Różnica czasu 5 godzin może nie jest przerażająca, ale uwierzcie, że potrafi być męcząca. Zwłaszcza w godzinach porannych i wieczornych, kiedy to albo nie można już spać albo przeciwnie, organizm domaga się snu mimo, że jest dopiero godz. 21 (ale w Polsce już 2 w nocy).

Wtorek to pierwszy dzień, kiedy już gramy – od razu wszystkie reprezentacje.

Team open gra w grupie B, razem z takimi tuzami jak Norwegia, Szwajcaria, Francja, Włochy i Chiny. W grupie jest 17 zespołów, trzeba skończyć w pierwszej ósemce, żeby awansować do fazy play-off. Zadanie wykonalne, ale wydaje się, że najtrudniejsze spośród wszystkich reprezentacji. Po pierwszych trzech 16 rozdaniowych meczach, nasi Panowie są na miejscu szóstym. Jak zwykle nie brakuje niespodzianek – w ich grupie liderami, i to ze sporą przewagą są Brazylijczycy. Za to aktualni mistrzowie Europy – Norwedzy są na miejscu drugim…. ale od końca.

Team naszych wspaniałych Kobiet miał bardzo udany pierwszy dzień – cztery zwycięstwa, w tym prestiżowe nad USA rozgrywane w vugraphie, dały trzecie miejsce. Tutaj pierwsza faza zawodów jest nieco łatwiejsza – awans do play off zapewniony ma 16 teamów, a wszystkich uczestniczy 24. Niemniej i tutaj są niespodzianki – między innymi dzięki przegranej z nami, faworyzowane amerykanki są na miejscu przedostatnim.

Team seniorów pierwszego dnia od razu wpadł na dwóch swoich największych konkurentów do medali: team Włoch i USA. Skład Zia, Rodwell, Rosenberg, Milner, Hall, Levin i Jacek Pszczoła jako NPC mówi sam za siebie. Miejsce na razie jest siedemnaste, ale zasady takie jak w kobietach: awansuje 16 spośród 24 – na pewno naszych Panów zobaczymy w drugiej fazie Olimpiady.

Last but not least team Mixt: nasze pary mieszane mają najbardziej intensywny rozkład gry – grają codziennie aż 5 meczy, fakt że tylko 10 rozdaniowych (kobiety i seniorzy 4 razy po 12). Uczestniczących teamów jest 29, awansuje również 16, więc teoretycznie zadanie nieco trudniejsze. Po pierwszym dniu miejsce 14, czyli w strefie awansu - ale z pewnością to nie jest ostatnie słowo naszych zawodników.

Z pierwszego dnia wybrałem jedno rozdanie, żeby się z Wami podzielić – oto jak z przeciwniczkami z Australii rozprawiła się Ola Jarosz z Anią Zarębą.

 

Ola, z kartą N najpierw przepasowała na otwarciu – a było 11 punktów i cztery piki, więc można było otworzyć. Otworzyła za to Ania z ręką S, w polskim stylu 1 trefl. To skłoniło zawodniczkę W do zgłoszenia 1BA, co oczywiście nie obyło się bez sprzeciwu ze strony N. Pomimo korzystnych założeń, pani siedząca na pozycji E nie była szczęśliwa z tego obrotu sytuacji i zgłosiła 2T, wyjaśniając, że to trefle albo jakaś karta bez trefli i bez żadnego koloru. Po dwóch pasach Ola dała kontrę, a pani zgodnie z pierwotnym planem zgłosiła pierwszą czwórkę, czyli 2 karo. Teraz już kontrę uruchomiła Ania na S, a Ola mając w skontrowanym przez partnerkę kolorze trzeciego asa, wiedziała, że przeciwnicy grają na 6 atutach. Nie był to kontrakt marzeń – nasze dziewczyny na wiście nic nie popuściły. Spojrzyjcie na rozkład, wcale nie jest to takie łatwe, i pani wzięła tylko należne 3 asy: bez pięciu, 1100 dla nas i poważny udział w końcowym zwycięstwie 16:4.

Saludos!! Do usłyszenia!!